Chapic „przyszedł” do
naszego pogotowia w wieku pięciu miesięcy z innego pogotowia. Takie
„przenosiny” robi się w wyjątkowych przypadkach, z obawy przed możliwością zaburzenia rozwoju emocjonalnego i psychicznego dziecka.
Jednak w tym przypadku mieliśmy do czynienia z chłopcem, który
bardzo słabo reagował na bodźce zewnętrzne (praktycznie większość
czasu albo spał, albo patrzył w sufit) i wymagał wizyt u wielu
specjalistów oraz rehabilitacji kilka razy w tygodniu. Ponieważ u
nas była dwójka innych dzieci, również wymagających
rehabilitacji i często odwiedzających lekarzy – taka decyzja
została podjęta. Po prostu mieliśmy już przetarte szlaki w wielu
szpitalach i poradniach, a na rehabilitację i tak jeździliśmy (o
jedno dziecko nie chodzi).
Chapic ma podejrzenie
zespołu FAS (Płodowy Zespół Alkoholowy), występujący u dzieci,
których mamy piły alkohol w czasie ciąży (czasami wystarczy
naprawdę niewielka ilość). Nie chciałbym tutaj rozwijać tego
tematu, ale zachęcam do poczytania (choćby w internecie).
Jego mama nigdy się nim
nie interesowała. Chłopiec ma kilkoro starszego rodzeństwa. Dzieci
te również nie mieszkają w swojej rodzinie biologicznej.
Aktualnie
chłopiec przebywa jeszcze u nas, ale w ostatnim czasie
zainteresowały się nim trzy różne podmioty (między innymi
„wchodzi w grę” adopcja zagraniczna). Jesteśmy przekonani, że
jego historia będzie miała szczęśliwe zakończenie.
Podobnie
jak poprzednio przedstawię jego pobyt w naszym pogotowiu w formie zebrania
zapisów mailowych i kwartalnych opisów dzieci dla PCPR-u (niektóre są wyrwane z kontekstu lub odwołują się do innych informacji, których tutaj nie podałem - proszę w tym momencie o wyrozumiałość i puszczenie wodzy fantazji).
Chłopiec
przyszedł do nas mając dokładnie 161 dni.
Dzień
1
Dzisiaj
odebraliśmy Chapica. Przed nami sporo badań i ocen różnych lekarzy, ale na pierwszy „rzut oka” widać, że
chłopiec ma duże opóźnienia (na pewno ruchowe, a co kryje się w
jego główce, tego jeszcze nikt nie wie). Jest już „zapisany”
do wielu poradni przez poprzednie pogotowie. Niestety terminy są
odległe – może uda nam się coś przyspieszyć.
Dzień
13
CHAPIC - Od drugiego dnia pobytu u nas
jest rehabilitowany przez naszą wolontariuszkę. Ani na FAS ani na
niską masę urodzeniową rehabilitacja nie przysługuje (a
wcześniakiem nie jest). Jednak nasz lekarz rodzinny wypisał
skierowanie ze względu na okresowo pojawiające się wzmożone napięcie
mięśniowe. W związku z tym jest już zapisany na cały przyszły
rok razem z Olinką.
Jesteśmy po wizycie u neonatologa. Maja próbowała umówić wizytę (była na luty), ale akurat ktoś
zrezygnował i pani w rejestracji powiedziała, że jak zdążymy do
14-tej (a była 12-ta) to nas przyjmie - no to Majka załadowała
małego do samochodu i pojechała.
Z gastrologiem na Sprzecznej też
nam nic nie wyszło, ale dostaliśmy skierowanie od neonatologa do
przychodni metabolicznej na Szpitalną, do lekarza, który jest też
gastrologiem. Nie wiadomo jeszcze co z tego wyjdzie, bo Majka idzie
tam trochę "na wariata". Podobno ten lekarz we wtorki o
10-tej przyjmuje dzieci, które były wcześniej na wizycie i
przychodzą bez umawiania na kontrolę.Majka liczy na to, że jak
przejdzie panie w rejestracji, to już nie zostanie wyrzucona.
Niestety w najbliższy wtorek to się nie uda, bo musielibyśmy się
rozdwoić. Maja idzie na komisję orzekającą niepełnosprawność
Olinki a ja w tym samym czasie z Chapickiem do okulisty. Jeżeli z
wizyty na Szpitalnej nic nie wyjdzie, to jesteśmy już zapisani u
gastrologa na czerwiec (również na Szpitalnej). Jednak w tym
przypadku umówimy się wcześniej u tej lekarki prywatnie, a wizyta
czerwcowa też na pewno się przyda.
Dostaliśmy też skierowanie
do poradni genetycznej (od neonatologa). Maja trochę
"naściemniała", że w styczniu jest rozprawa i do tego
czasu potrzebna jest pełna diagnoza dziecka (na wypadek gdyby miało
pójść do adopcji), więc czekamy na telefon, gdy zwolni się
jakieś miejsce. Jednak pani w rejestracji twierdzi, że na pewno
coś się znajdzie jeszcze w grudniu, ewentualnie na początku
stycznia.
18-go listopada mamy wizytę u okulisty
(też przyspieszoną, ale dokładnie nie wiem co Majka tym razem
wymyśliła)
20-go listopada idziemy na USG głowy.
Pozostałe wizyty umówione przez
Emilię (2.12 - biodra - ortopeda, 10.12 – kardiolog).
Chłopiec faktycznie trochę żyje w
swoim świecie. Emilia mówiła, że dopiero w ostatnim okresie,
gdy u nich był zaczął się uśmiechać (chociaż w zasadzie był
to grymas, który można uznać za uśmiech). U nas przez pierwszy
tydzień nie było nawet grymasu, patrzył w przestrzeń (niby na
nas, ale jakby przez nas). Ostatnio potrafi "zawiesić"
wzrok na konkretnej osobie. Pojawia się też ten "niby-uśmiech".
Lubi jak się śpiewa oraz zabawy fizyczne (podskoki - razem z
nim, turlanie na boki itp.). Jednak jest trochę podobny do Królewny -
często uspokaja się we własnym towarzystwie.
Dzień
20
Po ostatnich wizytach z Chapickiem u
lekarzy, okazuje się, że (poza hipotetycznym FAS-em) tak nie do końca
wszystko jest z nim OK . Okulistę niepokoją zanikające nerwy
wzrokowe, chociaż mówi, że u tak małego dziecka niekoniecznie
musi to oznaczać coś złego. Jednak mamy przyjść na kontrolę za
pół roku a nie za rok. Badanie USG głowy wykazało, że wielkość
komór mózgowych jest trochę mała (dzisiaj potwierdziła to nasza
lekarka rodzinna, bo akurat byliśmy na szczepieniu z Olinką i
Hawrankiem), jednak do wieku 6 miesięcy może się to zmienić.
Niestety Chapic ma już prawie pół roku. Dokładniej badanie USG
zinterpretuje neonatolog na początku stycznia.
Dzień
32
Ocena rozwoju dziecka
na podstawie obserwacji opiekunów (ukończone 6 miesięcy).
Chapic
jest dzieckiem urodzonym w terminie ale z bardzo małą masą. W
wypisie ze szpitala znajduje się informacja o podejrzeniu zespołu
FAS ale braku cech dysmorficznych. Nieoficjalnie na szkoleniu z FAS,
osoba je prowadząca potwierdziła na podstawie zdjęcia Chapicka,
zarówno cechy dysmorficzne jak też praktycznie stuprocentowy zespół
FAS (chociaż pod tym pojęciem może się kryć zarówno głębokie
upośledzenie umysłowe jak też lekkie opóźnienie rozwoju). Jeżeli
dziecko będzie przeznaczone do adopcji, będziemy starali się
uzyskać pisemną diagnozę jego stanu.
Aktualnie
widzimy duże opóźnienie rozwoju chłopca w stosunku do
rówieśników.
W
niektórych aspektach jest na etapie dziecka dwu, a nawet
jednomiesięcznego.
Wykaz
umiejętności i zaburzeń:
Potrafi
przewrócić się z pleców na brzuch i odwrotnie, jednak robi to
rzadko i niechętnie (jakby na zasadzie przypadku – nie ma w tym
celowości).
Porusza
grzechotką włożoną mu do ręki, jednak nie sięga po zabawkę,
nie przekłada jej z ręki do ręki i nie wkłada do buzi (mimo, że
samą piąstkę wkłada).
Potrafi
zainteresować się zabawką wiszącą nad nim (np. gdy leży na
macie edukacyjnej). Umie ją chwycić w dłoń, a gdy wydaje dźwięki
uderza w nią ponownie (uważamy, że jest to świadome działanie).
Ma
bardzo silny odruch chwytny. Śmiejemy się, że kupimy mu sztuczną
rękę, ponieważ trzymanie kogoś za palce go uspokaja i pomaga
zasnąć.
Leżąc
na plecach rzadko podnosi głowę.
Leżąc
na brzuchu opiera się na przedramionach. Nie prostuje rąk, nie
podnosi głowy (jedynie ją przekłada z jednej strony na drugą).
Lubi
„brutalne” zabawy – „samoloty”, podskoki, „diabelski
młyn” lub zabawy dźwiękonaśladowcze (szczekanie, warczenie) –
wówczas pojawia się grymas, który można odebrać jako uśmiech
(w każdym razie widać, że jest zadowolony). Lubi jak mu się
śpiewa (w tym przypadku jest zadowolony, ale się nie śmieje).
Nie
odpowiada uśmiechem za uśmiech.
Słyszy,
ale nie lokalizuje źródła dźwięku – nie wodzi oczami.
Sprawia
wrażenie jakby nie rozpoznawał opiekunów (jest mu wszystko jedno,
kto się nim zajmuje – może to być również zupełnie obca
osoba).
Wydaje
dźwięki, ale na pewno nie można tego nazwać gaworzeniem (nawet
porównanie tego do głużenia jest trochę na wyrost).
Potrafi
„zawiesić” wzrok na opiekunie na kilka sekund (ze
zrozumieniem). Czasami patrzy dłużej, ale mamy wrażenie, jakby
jego wzrok przeszywał nasze ciało (patrzy gdzieś w przestrzeń).
Je
często ale w małych ilościach i w większości tylko mleko i
kaszkę (płynną). Inne posiłki cały czas są w sferze prób –
po 3-4 łyżeczki „podkradane” z obiadków innych dzieci. Słabo
je z łyżeczki. Jakby nie rozróżniał smaków – wszystko mu
jedno, czy to deserek (uwielbiany przez inne dzieci) czy obiadek –
tak czy inaczej mu nie smakuje.
Dzień
66
Majka rozmawiała z panią Ślimak na
Obuwniczej i ustaliły, że będziemy z Chapickiem przyjeżdżać
jeden raz w tygodniu. Pierwsze spotkanie będzie w przyszłym lub
następnym tygodniu, ponieważ muszą się zebrać wszyscy
specjaliści, z którymi Chapic będzie miał do czynienia. Na tej
podstawie każdy z nich napisze swoją opinię i zalecenia, co będzie
podstawą do utworzenia planu pracy z chłopcem. Przy okazji Maja zapisała się na kurs dla położnych.
Dzień
79
Jeżeli chodzi o nasze maluchy, to
muszę stwierdzić, że ostatnio największe postępy robi Chapic.
Przede wszystkim stał się strasznym gadułą. Wprawdzie jeszcze nie
operuje sylabami, ale potrafi nawet w nocy (podobnie jak Hawranek)
prowadzić długie monologi. Gdy nie śpi jest bardzo aktywny.
Interesuje się zabawkami, potrafi je świadomie dotykać, przekładać
- zwłaszcza lubi te wiszące nad nim. Przemieszcza się z miejsca na
miejsce, ale celowości raczej w tym nie ma. Odróżnia osoby, już
wiemy kiedy patrzy na nas, a kiedy "sięga gdzie wzrok nie
sięga". Śmieje się w różnych sytuacjach, czasami również
na sam nasz widok. Lubi sytuacje powtarzalne, które zna. Na przykład
podczas kąpieli sadzam go (chociaż raczej nie jest to jeszcze
wskazane) w wanience na kilkadziesiąt sekund. Rozgląda się
dookoła, dotyka różnych przedmiotów - jakby był w innym
wymiarze. Gdybym nie znał naszych dzieci, a ktoś by mnie zapytał,
które pierwsze będzie chodzić, to wskazałbym na Chapicka. Potrafi
przez chwilę "stanąć" na nogach. Hawrankowi przeszkadza
brzuch, a Olince lenistwo.
Jeżeli chodzi o sytuację medyczną
dzieci, to realizujemy harmonogram wizyt u lekarzy przedstawiony w
grudniu. Z ważniejszych rzeczy, to cały czas przebiega proces
rehabilitacji Chapicka i Olinki. Chapic dostaje leki na
rozpuszczenie kamienia (chociaż koniec kuracji chyba dopiero w
sierpniu). Jutro Majka idzie z Chapickiem do ośrodka na Obuwniczej
(pierwsza wizyta ze wszystkimi specjalistami) a w przyszłym tygodniu
Chapic będzie w szpitalu (jak sąd wyrazi zgodę - a jak nie to Maja coś wykombinuje - najwyżej przykuje się do kaloryfera). W
każdym razie w związku z porannymi wizytami Chapicka i Olinki u
lekarzy, Hawranek jedzie ze mną do klienta. Z pewnością zrobi
dobre wrażenie.
Dzień
80
e-mail Majki
Witam. Mąż dał mi do przeczytania
ostatnią waszą korespondencję i zapędził do pisania dlatego
piszę z jego maila. Na Obuwniczej byłam we wtorek na szkoleniu z
„obsługi niemowlaka” i to było moje pierwsze, bardzo pozytywne
wrażenie. Ładne wnętrza,duży potencjał (teraz zajmują właściwie
jedno piętro,w planach cały budynek) młody,ale bardzo
profesjonalny personel,miła, taka rodzinna atmosfera. Dzisiaj byłam
tam z Chapickiem. Obejrzeli go wszyscy specjaliści: fizjoterapeuta,
logopeda i psycholog. Wypełniliśmy wszystkie papiery potrzebne do
wydania decyzji o potrzebie wczesnego wspomagania i teraz czekam na
decyzję, a potem zaczynamy już planowe zajęcia. Cieszę się, że
tam trafiliśmy. Myślę, że te zajęcia będą świetnym
uzupełnieniem rehabilitacji na Walecznych. Jeszcze raz dziękuję za
ten kontakt. Tak na marginesie pewnie będę pisać wniosek o
ustanowienie mnie jego opiekunem prawnym, bo to bardzo mi potrzebne
(szpital,genetyk,Ośrodek na Obuwniczej), a na razie ciągle
kombinuję i ściemniam. Do wniosku będę musiała dołączyć akt
urodzenia a mam tylko ksero, więc przy najbliższej okazji poproszę
oryginał (zakładam, że Pani go ma skoro poprzednie pogotowie miało
ksero).
Dzień
86
Majka była z Chapickiem na badaniach metabolicznych -
w załączniku przesyłam kartę wypisu ze szpitala. Mamy zwiększyć
dawkę witaminy D3 oraz leku na rozpuszczanie kamienia (ponad
dwukrotnie). Wyniki badań, które zostały omówione w dniu
dzisiejszym są w miarę poprawne, na resztę trzeba poczekać 3
miesiące. W każdym razie lekarz prowadzący jest optymistą i
podchodzi do sprawy w ten sposób, że chcemy potwierdzić że od
strony metabolicznej Chapickowi nic nie dolega, a nie, że szukamy
przyczyny jego zaburzeń psychofizycznych.
Dzień
118
Zacznę może od Chapicka. Wynik
badania genetycznego można uznać za prawidłowy. Używając
mądrych słów: "wykluczono obecność aberracji
chromosomowej" i mamy do czynienia z "prawidłowym
kariotypem męskim" . Trochę w opisie "pojechali", bo
"wywiad dotyczący ciąży i porodu" oparli na danych z
książeczki zdrowia i wypisie ze szpitala, a z kolei "wywiad
rodzinny z analizą rodowodu" na rozmowie z Majką, a na
podstawie czego wywnioskowali, że Chapic ma dwoje niepełnosprawnego
rodzeństwa, to sami nie wiemy. Maja mówiła tylko, że każde z
braci i sióstr jest "gdzieś" w opiece zastępczej - bo
więcej sama nie wie. . W zasadzie daleki jestem od poszukiwania w
każdej informacji "drugiego dna", ale jest to jedyna
przesłanka do wykonania dodatkowych badań związanych z
mikrodelecją i mikroduplikacją (co zostało nam zaproponowane).
Trochę poszukałem w internecie co się za tym kryje. Krótko
mówiąc są to jakieś brakujące końcówki chromosomów,
powodujące rozmaite defekty. W większości jednak są to zaburzenia
funkcjonowania różnych organów, co często przenosi się na
opóźnienie psychiczne (bo np. jak dziecko ma zaburzenia mowy, to
jego sprawność intelektualna siłą rzeczy nie jest na takim
etapie jak u dziecka zdrowego). W zasadzie w grę wchodzi
mikrodelecja 2q33.1, która jest niezwykle rzadka (w Polsce
stwierdzona tylko u jednego dziecka) oraz typu 22q11.2 objawiająca
się cechami dysmorficznymi twarzy (które zostały u Chapicka
stwierdzone). Jednak w tym drugim przypadku sprawność
intelektualna jest często w normie, natomiast występują wady
serca, wady wzroku (Chapic ma tylko zeza - moim zdaniem powoli
ustępującego), problemy ze ssaniem, połykaniem. Natomiast
dysmorfia twarzy w tym przypadku objawia się wyjątkowo ładną
buzią. Przykro mi to stwierdzić (chociaż tutaj jest to plusem),
ale Chapic prędzej mógłby zagrać w filmie "Obcy", niż
"Pretty woman". Jeżeli znajdą się rodzice adopcyjni i
będą chcieli mieć takie badanie, to je zrobimy (kwota nie jest
astronomiczna - 575 zł ), jednak na tą chwilę uważamy, że nie
ma ono sensu. Opóźnienie Chapicka raczej wynika z czynników
środowiskowych na etapie rozwoju płodowego. Zresztą z tymi
cechami dysmorficznymi jest tak, że każdy mówi inaczej. Dzisiaj
mieliśmy wizytę Pani Agnieszki z Ośrodka Adopcyjnego (w sprawie
Hawranka), która jak weszła, to od razu zauważyła, że Chapic ma
FAS a w opisie genetycznym było, że tak niekoniecznie. W każdym
razie w rozmowie o jego szansach adopcyjnych, dowiedzieliśmy się,
że nie będzie łatwo, ale nie takie dzieci szły do adopcji.
Chapic zrobił dzisiaj bardzo dobre wrażenie - uśmiechał się,
gaworzył (a w zasadzie prowadził swoje kilkunastominutowe
monologi), bawił się zabawkami, przemieszczał się po podłodze.
Mogę powiedzieć, że z dużym opóźnieniem, ale powiela
zachowania Olinki i Hawranka. W tej chwili potrafi śmiać się w
głos. Wprawdzie doświadczamy tego głównie podczas zabaw
ruchowych, ale z drugiej strony trudno aby na tym etapie śmiał się
z dowcipów.
Dzień
126
Chapic zdecydowanie nie posiada
umiejętności dziecka 9 miesięcznego. Zresztą trudno jest go
ocenić, ponieważ wykonuje niektóre czynności dziecka 7-8
miesięcznego, a w niektórych rzeczach nie potrafi reagować tak jak
chłopiec 6 miesięczny. Mimo postępów, które robi, nadal "gdzieś
tam" żyje swoim życiem. Niestety nie mamy jeszcze zbyt wiele
doświadczeń z takimi dziećmi i trudno jest nam go porównać do
jakiegoś innego dziecka. Jest zbyt mały aby próbować doszukiwać
się cech dziecka autystycznego, chociaż występują problemy z
nawiązywaniem kontaktu wzrokowego, mało interesuje się innymi
osobami - jakby nie bardzo zwracał uwagę na twarze (chociaż
odróżnia obcych - ale się ich nie boi), jest mało ekspresyjny -
cały czas lubi żyć w swoim świecie. Ma cechy dziecka
neurologicznego, które często uspokaja się we własnym
towarzystwie. Jak do tego dodamy hipotetyczny FAS, to tak na prawdę
nie wiemy nic. Myślę jednak, że można przyjąć, iż jest na
etapie dziecka półrocznego.
ROBI:
chwyta drobne przedmioty ,
manipuluje nimi i szczegółowo się przygląda (tylko całą
dłonią - nie palcami i tylko pojedyncze przedmioty) - etap
dziecka 6 miesięcznego
lubi pieszczoty i odpowiada na
nie, reaguje uśmiechem na uśmiech, śmieje się w głos –
również wiek 6 m-cy
reaguje na zaczepki słowne i
często prowadzi długie monologi ale nie operuje sylabami
(bardziej to przypomina "Och Jou" z czeskiej bajki o
kreciku - poniżej 6 m-cy)
odróżnia znane twarze od obcych
- 6 m-cy
przekręca się z brzucha na plecy
i odwrotnie 6-7 m-cy
próbuje pełzać (bardziej
przypomina to pływanie delfinem i pewnie w wodzie by się poruszał
- na lądzie ma jeszcze zbyt słabe mięśnie ramion) - 6-7 m-cy
pewnie trzyma głowę i siedzi
podparty - 6-7 m-cy
odmawia jedzenia niektórych
potraw - 7 m-cy
LUBI:
kąpiele i zabawy ruchowe (chociaż
coś)
lubi spać w nocy (nas cieszy to jeszcze bardziej)
spacery
przytulanie, noszenie (choć nie zawsze)
towarzystwo psa (ale też
do czasu)
śpiew (ale tylko w naszym wykonaniu), muzyka może dla
niego nie istnieć, jest tylko uzależniony od kołysanki z
bujaczka, w którym wieczorem zasypia.
NIE ROBI (choć mógłby lub powinien):
nie pełza (tym bardziej nie
czworakuje)
nie przekręca się na przewijaku
nie bierze przedmiotów do buzi
(poza własną ręką-nogą)
nie rzuca zabawkami
nie odnajduje zgubionej zabawki,
nawet smoczka w zasięgu wzroku
nie naśladuje prostych czynności
np. pukania łyżeczką, nie mówiąc o "pa-pa" czy
"kosi-kosi"
nie reaguje na "a ku-ku"
nie mówi sylabami
nie reaguje na własne imię,
nawet na dźwięk (chociaż słuch ma w normie - niebieski
certyfikat). Bardziej reaguje na bodźce wzrokowe (ale też nie
zawsze - gdy ma na to ochotę?). Na pewno słyszy dobrze, bo nad
ranem Hawranek budzi Chapicka, a Chapic Hawranka nie - może to
Hawranek jest głuchy?
utrzymuje ciało w pozycji
pionowej - ale prostując nogi - zdaniem rehabilitantów jest to
objaw niekorzystny
Zdaniem pani Agnieszki z Ośrodka
Adopcyjnego, problemem będzie znalezienie takich rodziców dla
Chapicka, którzy będą w stanie zaakceptować, że jego rozwój może niewiele się zmienić od stanu, który zobaczą. Często na początku
są "pobożne życzenia" a potem rozczarowanie.
Chociaż w przypadku Chapicka jest moim
zdaniem inaczej – rozwija się, ale nierównomiernie (skokowo).
Wprawdzie zdarza mu się zrobić "krok do tyłu", ale nie wyobrażam
sobie, aby któregoś dnia miał się „zatrzymać”.
Dzień
138
Ocena rozwoju dziecka
na podstawie obserwacji opiekunów (10 miesięcy).
Chapic
jest dzieckiem z podejrzeniem zespołu FAS. Rozwija się w sposób
szczególny. Przez miesiąc, a nawet dwa potrafi „stać w miejscu”
(nie robiąc żadnych postępów), by w ciągu tygodnia zrobić krok
milowy. Aktualnie oceniamy, że jest na etapie dziecka 6-7
miesięcznego, chociaż od tygodnia mamy w pogotowiu chłopca
półrocznego i Chapic w wielu dziedzinach zdecydowanie go
przewyższa.
Wykaz
umiejętności nabytych w ostatnim kwartale.
Sprawnie
przewraca się z brzucha na plecy i odwrotnie. Aktualnie jest to
jego jedyny sposób przemieszczania się. Jednak nie określa celów,
do których chciałby dojść. Czasami znajdzie się w miejscu,
które go zainteresuje i się cieszy – ale jest to na zasadzie
przypadku.
Leżąc
na brzuchu próbuje się przesuwać odpychając rękami, ostatnio
nawet zaczął podnosić „pupę” (dobry wstęp do raczkowania),
ale niewiele z tego wychodzi.
Gdy
stwierdzi, że próby nie przynoszą żadnego pożytku, to albo
zaczyna płakać, albo podnosi głowę, prostując się na
przedramionach, albo robi taką dziwną „jaskółkę” (wygląda
jak skoczek narciarski w locie).
Ostatnio
zaczął podnosić głowę z pozycji leżącej na plecach, myślę
że jest to taki nieśmiały wstęp do siadania.
Zaczął
interesować się zabawkami (zwłaszcza lubi wiszące, w które może
uderzać, pociągać nimi, przekręcać), potrafi trzymać dwie
zabawki jednocześnie,umie nimi rzucać. Ostatnio coraz częściej
wkłada je do buzi.
Ostatnio
nabył umiejętność odnajdowania smoczka i wkładania go do buzi
(dotychczas potrafił tylko go wyciągnąć z buzi i nie wiedział
co dalej począć).
Zaczął
też być bardzo aktywny na przewijaku, nie leży już nieruchomo,
ale próbuje łapać otaczające przedmioty.
Rozpoznaje
opiekunów, odpowiada uśmiechem na uśmiech – czasami sam nas
„zaczepia” (śmiejąc się).
Lubi
śpiewanie, wchodzi nawet jako „drugi głos” (mimo, że nie
trzyma tonacji – bardzo nas to cieszy). Reaguje też na inne
elementy dźwiękonaśldowcze (zwłaszcza lubi indiański okrzyk
„ła-ła-ła”), ale nie odpowiada na nie (nie naśladuje).
Sporo
mówi, chociaż cały czas jest na etapie gaworzenia.
Je
bardzo chętnie – różne potrawy. Niestety nie przekłada się to
na większy wzrost wagi. Ostatnio podczas jedzenia zupy zaczął
puszczać bąbelki i nią pluć. Akurat w jego przypadku bardziej
nas to ucieszyło , niż poirytowało.
Jest
coraz ładniejszym chłopcem, ma bujną fryzurę, wnikliwe
spojrzenie (pewnie przez głęboko osadzone oczy) – wygląda jak
„prezes” w miniaturce.
Bardzo
ładnie śpi (chociaż jak na jego wiek, to trochę za dużo).
Niestety
nadal jest mało ekspresyjny, ma problemy z nawiązywaniem kontaktu
wzrokowego, jest mało zainteresowany innymi osobami (nawet gdy leży
na macie razem z innym dziećmi).
Nie
naśladuje, nie szuka przedmiotów, nie boi się obcych, nie
wypowiada sylab, nie reaguje na własne imię – cały czas zbyt
dużo jest tego czego nie robi (choć powinien).
Kontakty
z rodzicami biologicznymi:
BRAK
Dzień
198
CHAPIC: Jak już kiedyś pisałem -
chłopiec rozwija się "skokowo". W ostatnim czasie nie
było widać postępów a nawet miałem wrażenie, że zaczął cofać
się w rozwoju. Przestał się uśmiechać, irytowało go nasze
zainteresowanie nim - znowu zaczął żyć "swoim życiem".
Jednak mniej więcej od tygodnia znów entuzjastycznie reaguje, gdy
widzi kogoś znajomego - wręcz śmieje się w głos. Próbuje
siadać. Narazie kończy się to takim dziwnym półsiadem (opartym
na łokciu), ale niewiele mu brakuje. Niestety nie ma ochoty pełzać
czy raczkować (panie rehabilitantki na Walecznych usilnie nad tym
pracują, ale chłopak jest oporny). Chociaż z drugiej strony, gdy
chce do czegoś dojść, to robi to błyskawicznie na zasadzie
kulania się z pleców na brzuch i odwrotnie. Ostatnio kupiliśmy
taką interaktywną lalkę (nawet nie z myślą o Chapicku), która
między innymi powtarza słowa wypowiedziane przez dziecko. Ponieważ
wczoraj Majka była z Luzakiem w szpitalu i sam musiałem ogarnąć
całe towarzystwo, więc w pewnym momencie, gdy zabrakło mi inwencji
twórczych - dałem Chapickowi tą lalkę. Bawił się nią ponad
godzinę - po prostu rozmawiali ze sobą (do tego on ją jeszcze
całował, niestety ona mu tego nie odwzajemniała). Trochę się
obawiam o Chapicka (o jego przyszłość). Mamy jeszcze małe
doświadczenie z rodzicami adopcyjnymi, ale już widzę, że jest to
inny typ ludzi niż potencjalni rodzice zastępczy. W tym drugim
przypadku (nawet jeżeli jest to próba "obejścia"
adopcji), ci ludzie są inni - bardziej myślą o dziecku niż o
zaspokojeniu swoich potrzeb (macierzyńsko-tacierzyńskich, co osobiście rozumiem) - akceptując możliwość pokochania
dziecka nawet niepełnosprawnego. Malwina z Werbinka jest
potwierdzeniem tej tezy - cały czas mamy z sobą kontakt (bardziej
telefoniczny, bo jak już chcemy się umówić na spotkanie to
zawsze coś komuś wypadnie).
Dzień
210
Ocena rozwoju dziecka
na podstawie obserwacji opiekunów (13 miesięcy).
Chapic
jest dzieckiem z podejrzeniem zespołu FAS. Zarówno w sferze
fizycznej jak i intelektualnej jest opóźniony w rozwoju o 3-4
miesiące. Są jednak rzeczy, których nie powstydziłby się jego
rówieśnik. Zwłaszcza dotyczy to strony społecznej – w tym
względzie naszym zdaniem jest w normie. W opinii lekarzy i
rehabilitantów, najważniejsze jest to, że Chapic się rozwija
(wprawdzie swoim tempem, ale z każdym miesiącem jest coraz lepiej).
W ich opinii najprawdopodobniej w dorosłym życiu będzie zupełnie
dobrze funkcjonującym człowiekiem (chociaż na obecnym etapie nikt
tego nie zagwarantuje).
Wykaz
umiejętności nabytych w ostatnim kwartale.
Nadal
przemieszcza się na zasadzie turlania i obracania wokół własnej
osi. Mimo wysiłków z naszej strony i rehabilitantów, nie ma
ochoty nawet podnieść pupy (mimo, że kiedyś wykonywał już
ruchy, które sugerowały, iż wkrótce zacznie przynajmniej
pełzać). Ale może będzie nielicznym wyjątkiem, który pominie
etap pełzania, czworakowania i po prostu pewnego dnia wstanie na
nogi. Aktualnie ważne jest to, że jego sposób poruszania się,
jest celowy. Wszystkie części ciała są na tyle skoordynowane, że
pozwalają mu dotrzeć tam gdzie chce (np. do upatrzonej zabawki lub
na legowisko psa).
Ostatnio
usilnie próbuje usiąść. Niestety dochodzi do półsiadu (opiera
się na przedramieniu) i daje za wygraną. Posadzony potrafi przez
kilkanaście sekund utrzymać równowagę, jednak nie zawsze
(chociaż zdarza mu się to coraz częściej) potrafi się podeprzeć
i upada. Widocznie tą umiejętność musi nabyć sam na zasadzie
prób i błędów.
Postawiony
w pozycji do czworakowania potrafi przez jakiś czas w takim stanie
pozostać. Jednak nie bardzo wie, co ma robić dalej i przechodzi do
„parteru”.
Jeszcze
3 miesiące temu, zabawki były dla niego czymś abstrakcyjnym. W
tej chwili bardzo się nimi interesuje. Potrafi nawet wziąć dwie
do obu rączek (sztuczka z trzema jest jeszcze poza jego zasięgiem).
Lubi zabawki interaktywne – gadającą lalkę, „psa dyskotekę”
z mnóstwem przycisków – potrafi je naciskać, oczekując jakiejś
reakcji. Wydaje nam się, że zaczyna dostrzegać związki
przyczynowo-skutkowe np. podnosi zabawkę i ją upuszcza. Przed
kąpielą zawsze dostaje witaminę C. Już wielokrotnie zdarzyło
się, że gdy odliczałem krople spadające na łyżeczkę, Chapic zaczął się otrząsać (chociaż może to zły przykład – po
prostu zareagował jak „piesek Pawłowa”).
Ciągle
mało mówi, mimo że „gada” non stop. Niestety nie operuje
sylabami. Gdyby bardzo wsłuchać się w jego monolog, to można
wychwycić jakieś „ła-ła”, „ma-ma”. To ostatnie potrafi
nawet powtórzyć sprowokowany przez mamę zastępczą. Zresztą jej
zdaniem, dźwięki które chłopak wydaje, to jego śpiew. Może ma
rację, chociaż ten typ wokalu o czwartej nad ranem nie bardzo do
mnie przemawia. Ale może kiedyś zaśpiewa „Bluesa o czwartej nad
ranem” - chciałbym doczekać takiej chwili.
Posiada
ulubioną zabawkę – jest nią butelka do mleka. Żonglerka
butelką, która za każdym razem kończy się bezbłędnym
wcelowaniem smoczka do buzi, mogłaby być szlagierem w „Mam
Talent dla niemowlaków”.
Ostatnio
Chapic zaczął dostrzegać różnice w brzmieniu różnych
dźwięków. Chyba od młodszego kolegi nauczył się dźwięku,
który można nazwać „cmokaniem”. W każdym razie podobnie jak
tamten, próbuje „podrywać” tym sposobem nasze córki (a nawet
mnie).
Powyższe
umiejętności dotyczą raczej dzieci 8 -10 miesięcznych. Jednak
Chapic potrafi więcej – interesuje się innymi dziećmi Wprawdzie
trudno tutaj mówić o wspólnej zabawie, ale potrafi toczyć boje o
smoczek z kolegą prawie dwa razy cięższym, a w razie zagrożenia
błyskawicznie ucieka (moim zdaniem jest to umiejętność
ponadprzeciętna).
Współpracuje
z opiekunami w pewnych sytuacjach np. przy ubieraniu, myciu.
Rozumie
proste polecenia np. „otwórz buzię”. Wprawdzie z reguły
towarzyszą temu jakieś gesty, jednak Chapic reaguje również na
samo słowo. Jeszcze do niedawna wydawało nam się, iż chłopiec
uważa, że ma na imię „Proszę” - bo na to słowo reagował
lepiej niż na własne imię (jednak ostatnio to się zmieniło i
trudno doszukać się przyczyny).
Chłopak
lubi mieć swoje „miejsce przy stole”. Wprawdzie nie włącza
się do dyskusji (tylko czasami dorzuci swoje „trzy grosze”),
ale w pewien sposób siedząc z nami w swoim foteliku chyba czuje
się członkiem rodziny „pełną gębą”. Nawet bycie
słuchaczem rozmowy telefonicznej jest dla niego pełnią szczęścia.
Niestety
są rzeczy, których nie robi – choć powinien dawno temu. Mimo,
że rozpoznaje domowników (na ich widok śmieje się w głos – po
przebudzeniu można powiedzieć, że śmieje się całym ciałem),
nie ma dystansu do obcych. Książkowo – w wieku 8 miesięcy
powinien zacząć bać się obcych, a po roku ten strach powinien
ustępować. Chapic od zawsze lubił każdego, kto okazał mu
jakiekolwiek zainteresowanie. Można by powiedzieć, że nie
najlepiej świadczy to o jego opiekunach (czyli o nas). Jak do tego
dołożymy informację, że ulubionym zajęciem Chapicka na dywanie
jest całowanie się z psem (z języczkiem z obu stron), to chyba
możemy wkrótce oczekiwać interwencji policji. Jednak zabawa
Chapicka z psem jest czymś niepowtarzalnym. Im dłużej prowadzimy
pogotowie tym bardziej przekonujemy się jak wielkie znaczenie ma
coś, co jest określane terminem „dogoterapia”.
Od
jakiegoś czasu chłopiec zaczął interesować się lustrem. Jednak
mamy wrażenie, że rozpoznaje w nim wszystkich z wyjątkiem siebie.
Ogólnie
Chapic jest fantastycznym chłopcem. Ładnie śpi, jeszcze lepiej je
(prawie wszystko i to w dużych ilościach). Waży połowę tego, co
jego rówieśnicy (niecałe 6 kg), ale taka jego uroda.
Szkoda,
że nikt go nie chce, mimo że od ponad dwóch miesięcy czeka na
nowych rodziców w ośrodku adopcyjnym.
Dzień
233
Chapic znowu wszedł w okres
hiperaktywności - sam siada (i to w jakim tempie!), pełza, - mówi
"mama-mama" - nawet do mnie. Jest partnerem dla Luzaka na
macie (mimo różnicy wagi 6/9), już nie ucieka – walczy. Gdy się
obudzi już nie płacze, szuka wzrokiem opiekuna (czyli mnie - bo śpię z nim w jednym pokoju), uśmiecha się, lubi się przytulać
Dzień
241
Nie wiem na ile poważnie rozmawiała
Pani dzisiaj z Majką na temat „pójścia” Chapicka do Malwiny z
Werbinka (na stałe), ale bardzo mi się ten pomysł spodobał.
Chłopiec jest już na takim etapie rozwoju, że nie jest mu
obojętne, kto się nim zajmuje. Doskonale rozpoznaje wszystkich
domowników. Nawet jak założę okulary, to wie, że to jestem ja, a
nie Maja. Potrafi się rozpłakać, gdy ktoś odchodzi. Lubi się
przytulać, wnikliwie patrzy prosto w oczy - jakby chciał coś
powiedzieć. Osobiście nadal trochę sceptycznie podchodzę do
sprawy urlopu dla rodzin zastępczych. To tak jakby brać urlop od
własnych dzieci. Chociaż z drugiej strony trochę odpoczynku
niewątpliwie nam się przyda. W każdym razie - wracając do
Chapicka - bardzo dobrym rozwiązaniem dla niego by było, gdyby już
tam pozostał na stałe. Nasz urlop byłby dla niego jedynym
rozstaniem, które prędzej czy później i tak go czeka. Malwina z
mężem (jak zwykle nie pamiętam jego imienia) przez miesiąc będą
mieli okazję poznać "małego" - jego wady i zalety.
Jestem przekonany, że się nie zniechęcą. W zasadzie widzieliśmy
się tylko kilka razy, ale odnoszę wrażenie, że są ludźmi
prowadzącymi spokojne, sielskie życie (pomijając konieczność
wyjazdu do pożaru w środku nocy). Chapic właśnie kogoś takiego
potrzebuje. Kogoś, kto zapewni mu poczucie ciepła, akceptacji takim
jakim jest - bez żadnych dodatkowych warunków. A myślę, że
opieka nad dotychczasowymi dziećmi nauczyła ich właśnie takich
zachowań. Często się zastanawiam nad naszą rodziną. Nie
stawiamy naszym córkom "poprzeczek" w sposób werbalny. Ja
nawet świadomie bagatelizuję niektóre ich potknięcia, bo wiem, że
"wyścig szczurów" do niczego dobrego nie prowadzi. A
jednak one same wymagają od siebie więcej niż my byśmy chcieli i
to realizują. Gdyby Chapic znalazł się w takiej rodzinie, to nawet
przy pełnej akceptacji ze strony rodziców, mógłby czuć się
"źle". Naszym zdaniem Malwina doskonale zdaje sobie sprawę,
czego może oczekiwać od Chapicka (i być może będzie mile
zaskoczona). Maja kiedyś żartem powiedziała, że o dzieciach z
"dobrych domów" mówi się, że mają ADHD, a o dzieciach
z rodzin patologicznych, że mają FAS. Moim zdaniem jest w tym dużo
prawdy. Dlaczego ADHD stwierdza się najczęściej w wieku 7 lat?
(zwłaszcza, że chyba nadal trwa dyskusja czy ADHD w ogóle istnieje). Chapic
niewątpliwie różni się od innych dzieci. Jest nadpobudliwy.
Dzisiejszej nocy już dwukrotnie obudził się z krzykiem. W takim
momencie nic nie jest wstanie go uspokoić. Zaciska pięści i
wydziera się w "niebogłosy". Na szczęście nie ma oktawy
Whitney Huston, co pozwala Luzakowi spokojnie spać. Myślę, że mój
organizm też ignoruje takie zachowanie gdy śpię, mimo że budzę
się na stosunkowo ciche "kwilenie" gdy chłopcy budzą się
do mleka (nie do końca rozumiem ten mechanizm). Ciekawe jest to, że
taki stan trwa kilka minut (czasami tylko kilkadziesiąt sekund) i
chłopiec zasypia. "Na jawie" też zdarzają mu się takie
momenty "wpadania w szał", ale jest to sporadyczne. Aż
strach wyobrazić sobie, że ma 17 lat. Jednak jeżeli jest to ADHD,
to często ustępuje w okresie dojrzewania. A jeżeli jest to FAS? To
pewnie też mija, bo dla mnie granica między jednym a drugim stanem
jest tak cienka, że na dobrą sprawę mógłbym ją sprowadzić do
istnienia (lub nie) rynienki podnosowej - Chapic ją ma.
Dzień
313
Ocena rozwoju dziecka
na podstawie obserwacji opiekunów (ukończone 15 miesięcy).
Jest
to już czwarta opinia dotycząca Chapica, co oznacza, że spędził
już w naszym pogotowiu sporo czasu. Dla przypomnienia, Chapic jest
dzieckiem z podejrzeniem zespołu FAS. W każdym razie pomijając
genezę ich powstania, chłopiec ma problemy natury neurologicznej.
Jest nadpobudliwy, jego zachowania są czasami nieprzewidywalne,
trudno go uspokoić (w stanie pobudzenia lepiej jest go pozostawić
„samemu sobie” niż próbować przytulać).
W sferze emocjonalnej najczęściej prawidłowo reaguje na zaistniałą sytuację – płacze
i śmieje się kiedy trzeba (pomijając momenty, gdy wpada w szał),
lubi się przytulać, głaskać i być głaskanym. W sferze
fizycznej i intelektualnej jest opóźniony mniej więcej o trzy
miesiące. Mamy aktualnie rocznego Luzaka i chłopcy wyglądają na
rówieśników (pomijając wagę – Chapic ma nieco ponad 6 kg).
Pozytywnym objawem jest, to, że chłopiec od kilku miesięcy
utrzymuje stałe opóźnienie (mniej więcej trzech miesięcy), co w
ujęciu procentowym oznacza, że szybko dogania rówieśników
(przecież gdy będzie miał 50 lat, to o te trzy miesiące nie
chodzi).
Chapic
w miesiącu sierpniu (podobnie jak pozostałe nasze dzieci) był na
wakacjach u rodziny, u której potencjalnie może się znaleźć na
stałe. Niestety z całej trójki najgorzej „przeżył” powrót
do nas. Przez kilka pierwszych dni budził się w nocy kilkukrotnie,
krzyczał – trudno było go uspokoić. Panicznie bał się kąpieli
(mimo, że będąc na „urlopie” chodził na basen i sprawiało mu
to dużą frajdę). Od kilku dni wszystko wróciło do normy sprzed
wakacji. Śpi nieprzerwanie do siódmej, nie płacze przy kąpieli –
nawet wróciliśmy do zabawy w wodzie po umyciu. Prawdopodobnie
Chapic nie potrafi sobie poradzić z dużym natłokiem bodźców. Nie
lubi zmian, lubi powtarzalność, stałe elementy dnia codziennego
bez niespodzianek (zresztą tak jak ja).
Wykaz
umiejętności nabytych w ostatnim kwartale.
Potrafi
bardzo sprawnie się przemieszczać (zwłaszcza gdy ucieka), chociaż
trudno ten sposób poruszania się jakoś nazwać. Chcąc to
zobrazować, można powiedzieć, że wygląda jak inwalida, który
wrócił z Afganistanu. Odpycha się prawą nogą i rękami,
szorując lewym kolanem po ziemi. Osoby, które go rehabilitują (w
tej chwili to już cztery różne panie) nie mogą na to patrzeć
(bo jeszcze miesiąc wcześniej zaczynał całkiem prawidłowo
czworakować), więc niestety chłopak ma przechlapane. Tak więc
póki co, ćwiczenia nie sprawiają mu przyjemności. Ale z drugiej
strony (stosując jego logikę) jest bardzo skuteczny. Uciekając z
jakąś „zdobyczą” przed Luzakiem, zawsze wygrywa.
Od
kilku dni zaczął wstawać (musi mieć tylko jakiś punkt
podparcia) i chodzi dookoła łóżeczka.
Jest
bardzo ruchliwy, wdrapuje się na różne przedmioty, uwielbia
zjeżdżalnię.
Niestety
nie mówi (nie operuje sylabami), chociaż „buzia” mu się nie
zamyka. Jest gadułą i ma zdolności wokalne. Bardzo lubi
„papugować”. Jak ktoś powie „ła-ła” - powtórzy
„ła-ła”, „ła-ła-ła” - to samo. A jak nasza najmłodsza
„Smerfetka” zacznie się „wydziera攄łaaaaaaaaaaaaaa”,
to najwyżej „zgubi” kilka literek „a”.
Rozumie
proste polecenia, chociaż najczęściej kręci przecząco głową i
mówi „nie-nie-nie” (a w zasadzie łe-łe-łe), chyba że chodzi
o jedzenie – w tej kwestii nie mamy żadnych zastrzeżeń.
Potrafi
pokazywać „jakie dobre” (tego nauczyli go „rodzice urlopowi”)
i „pa-pa”. Jak ma ochotę to również klaszcze (chociaż często
dłonie mu się mijają jak w dowcipach o Jasiu).
Reaguje
na swoje imię.
Rozpoznaje
się w lustrze.
Rozumie
związki przyczynowo-skutkowe. Widać to zwłaszcza, gdy bawi się
zabawkami interaktywnymi. Wie co będzie gdy naciśnie jakiś
przycisk lub pociągnie za sznureczek. Niestety nie potrafi jeszcze
budować z klocków (choćby prostej wieży) czy wkładać
przedmiotów w otwory. Za to świetnie aportuje piłkę (lepiej niż
nasz pies).
Chapic
ma zeza i powinien nosić okulary. Niestety wystarczą mu trzy
sekundy, aby się ich pozbyć. Rodzice urlopowi też nie sprostali
temu wyzwaniu. Czekamy aż pójdzie do nowej rodziny, bo próba
oswajania z okularami poprzez krępowanie rąk wydaje nam się
nieludzka (a wszystkie inne metody zawiodły). Chociaż ostatnio gdy
na mnie patrzy, mam wrażenie, że oczy mu się „prostują”.
Może to siła autosugestii (nie wiem tylko czy z jego strony czy z
mojej).
Wracając
do jego wnikliwego spojrzenia, można powiedzieć, że Chapic nie
przypomina już małego „prezesa” (jak kiedyś), ale raczej
młodego Einsteina, zwłaszcza że włos ma równie bujny i
rozwichrzony. Zresztą Einstein w młodości podobno nie był
geniuszem, więc może i przed Chapickiem są rzeczy do odkrycia, o
których „nie śniło się filozofom”.
Podsumowując,
Chapic w opinii rehabilitantów, fizycznie już wkrótce nie będzie
potrzebował pomocy. Bardziej przyda mu się praca z psychologiem,
pedagogiem, logopedą i innymi specjalistami zajmującymi się w
większym stopniu umysłem niż ciałem.
W
naszej opinii, chłopak jest może trudnym dzieckiem, ale dla
niejednych rodziców może być wyzwaniem, które w końcowym efekcie
może dać dużą satysfakcję.
Czasami
żałujemy, że ośrodki adopcyjne nie pozwalają na zapoznanie się
z dzieckiem przed wstępną decyzją o adopcji (bo Chapic potrafi
ująć za serce).
Dzień
324
Dzisiaj
pojawiła się informacja o możliwej adopcji zagranicznej..
Od
kilkunastu dni dochodziły do nas „słuchy” o zainteresowaniu ze
strony polskiej rodziny adopcyjnej (ale nic się nie działo).
No i
cały czas Malwina z Werbinka zastanawia się nad możliwością
wzięcia Chapica w opiekę zastępczą lub adopcyjną.
To
się teraz będzie działo … (nie ma to jak konkurencja).
Za
chwilę „karty zacznie rozdawać” Chapic. Stanie się „Capo di
tutti capi” (szefem wszystkich szefów) i sam zadecyduje dokąd
pójdzie.
Ostatnio
(w krótkim okresie) zrobił duże postępy.
potrafi
wybierać osoby, które mają go wziąć na ręce,
gdy
mu ktoś nie pasuje, przecząco kręci głową i mówi „nie-nie”
(już nie „łe-łe”)
uwielbia
tańczyć (w parze, ale na własnych nóżkach)
z
czynności, które sprawnie wykonuje, to „jakie dobre”, „pa-pa”,
„piąteczka”, „brawo-brawo”, „jaki jestem duży”, „dzień
dobry”
kiedyś
udawał indianina robiąć „ła-ła-ła”, teraz gdy jak ja tak
robię, on robi „Pffff” (chyba mnie wyśmiewa)
chętnie
rozdaje „buziaki” i natychmiast stwierdza „jakie dobre”
(dziewczyny uważajcie – nadchodzi nowy Casanova)
Uczy
się teraz bardzo szybko i kojarzy fakty. Ostatnio na rehabilitacji
(której nie lubi i praktycznie przez całą godzinę „wrzeszczy”),
pani rehabilitantka aby odwrócić jego uwagę od ćwiczeń (żeby
chociaż na chwilę się uspokoił) w momentach najgłośniejszego
krzyku zaczęła uderzać dłonią w materac. Faktycznie zadziałało.
Jednak chwilę później, gdy złapała go za nogi (przechodząc do
kolejnych ćwiczeń), Chapic zaczął robić dokładnie tak samo
(„walił” ręką w materac) i „o dziwo” w tą stronę też
zadziałało. Panią rehabilitantkę wprost „zamurowało”.
Ciąg
dalszy na pewno nastąpi.